Powróciliśmy do Seulu. Ponownie przemierzaliśmy przedmieścia z osiedlami mieszkaniowymi, rozpostartymi na okolicznych, licznych wzgórzach.
W centrum mijaliśmy nowoczesne centrum medyczne.
Dotarliśmy do ulicy Insadong, pełnej uroku, bogatej w sklepiki z pamiątkami i knajpki uliczne.
Tu skusiliśmy się na małe co nieco, czyli pierogi po koreańsku.
Dowiedzieliśmy się ciekawostki: wjazd do ścisłego centrum miasta jest płatny, jak w wielu innych miastach. Tyle tylko, że cena zależy od ilości pasażerów w samochodzie. Im większa ilość pasażerów, tym niższa opłata. Jakie to mądre!
Potem odwiedziliśmy Muzeum Ludowe, w którym można było zapoznać się z kulturą, tradycjami i sposobem życia Koreańczyków przez wielki.
Można było wypróbować tradycyjne nakrycia głowy...
...i zobaczyć prezentacje typowych potraw.
Można było zobaczyć jak zamieszkiwano.
W wreszcie kuluminacyjny punkt zwiedzania: Pałac Cesarski Gyengbok.
Brama wejściowa ze strażą w charaktreystycznych strojach.
Wszędzie mnóstwo kwitnących azalii, które dodawały uroku zabudowaniom pałacowym.
Budynek przyjęć oficjalnych
Budynek koronacyjny
Następnie udaliśmy się do nowoczesnej dzielnicy handlowej Myungdong.
Słynna ulica Myungdong, z największą ilością chyba na świecie sklepów kosmetycznych.
 
W tych nakryciach wyglądacie prawie jak Koreańczycy! :)
OdpowiedzUsuń